Dziś większość rodziców decyduje się na posłanie dziecka do przedszkola. Wynika to z faktu, że oboje rodzice pracują. Jeszcze nie tak dawno temu, jeden rodzic rezygnował z pracy na rzecz zajmowania się domem i wychowywaniem dzieci, dziś sytuacja uległa zmianie, wydłużył się statystyczny wiek rodziców planujących pierwszego potomka, rodzicielstwo stało się bardziej świadomym wyborem, oboje z rodziców realizują się zawodowo, co sprawiło, że w ciągu ostatnich kilku lat powstaje coraz więcej przedszkoli, do których i tak bywa ciężko się dostać. Do niektórych, najbardziej wyspecjalizowanych placówek, rodzice zapisują swoje dzieci, jeszcze przed ich narodzinami. Co jednak zrobić kiedy maluch nie chce iść do przedszkola?
Lęk przed rozłąką
Musimy uświadomić sobie bardzo ważną kwestię, jaką jest lęk przed rozłąką. Dla takiego malca, który do tej pory ciągle był w towarzystwie najbliższych, nagła utrata ich z pola widzenia jest już okropnym doświadczeniem wywołującym lęk i strach, a nawet panikę. Dlatego tak ważne jest, aby odpowiednio przygotować dziecko do pójścia do przedszkola. Jeśli dziecko dotychczas najwięcej czasu spędzało z mamą, dobrze by było aby stopniowo mama na jakiś czas znikała z pola widzenia dziecka, może to być wyjście na zakupy lub z koleżankami, tak aby dziecko oswoiło się z myślą, że nie zawsze mama jest w pobliżu. Warto też zadbać o kontakty z rówieśnikami, już samo wyjście na plac zabaw, gdzie dziecko nawiąże relacje z innymi i choć na chwilę przestanie się kurczowo trzymać przysłowiowej maminej spódnicy, pozwoli później szybciej zaadoptować się w nowym miejscu. Rozmowy warto rozpocząć już dużo wcześniej, wyjaśnić czym jest przedszkole, można się posłużyć zapomnianym już “domowym przedszkolem” – programem telewizyjnym z dawnych lat w którym dziecko może zaobserwować co się tam robi.
Czego unikać
Zbyt duże tłumaczenie, mówienie że sobie poradzi czy obiecywanie nagród za pójście do przedszkola, choć ma dobre intencje nie jest wcale pomocne. Zamiast mówieni, że będzie dobrze, wystarczy uruchomić dziecięcą wyobraźnię i je zaciekawić np. rozmową o fajnych zabawach. Nie powinno się mówić, że teraz idziemy spać bo rano wstajemy do przedszkola, to wzbudzi większą niechęć i lęk. Niech rytuał zasypiania wygląda standardowo na czytaniu książki czy obejrzeniu dobranocki. Dziecko nie myśli jak dorosły, nie potrzebuje codziennie przygotowywać się na myśl, że kolejnego dnia wydarzy się coś niezwykłego, a właśnie to często nieświadomie, rodzic wpaja dziecku. Poranne wstawanie, choć może bywać ciężkie, dziecko prędzej czy później zaakceptuje.
Tutaj logiczne wydawać by się mogło, rozmawianie i dalsze przygotowywanie dziecka na ten dzień, jednak logiczne nie znaczy prawdziwe. Emocje bywają różne, jedno dziecko już po pierwszym dniu zaakceptuje nowe miejsce, inne będzie potrzebowało na to dwa tygodnie, a jeszcze inne pół roku i nie ma w tym nic złego. Nie należy porównywać też dziecka do innych mówiąc, zobacz, a inne dzieci nie płaczą. To że nasze dziecko bardziej przeżywa rozstanie z rodzicami albo nie czuje się pewnie w nowym otoczeniu, to nic złego. Ten czas należy przeczekać. Przy odbieraniu dziecka z przedszkola warto je pytać co robiło, co mu się podobało, a co nie, czy śniadanie było smaczne, ale kiedy wracamy już do domu, niech zajmie się swoimi dziecięcymi sprawami i zabawami. Całe życie nie może się toczyć wokół przedszkola, bo im więcej takich tematów będzie, tym dłużej cały proces będzie trwał. Choć serce rodzica rozdziera się na pół kiedy słychać płacz i prośby, a drzwi placówki się zamykają, nie można dopuścić do chodzenia w tzw. kratkę. To bolesne, ale konieczne.
W dorosłym życiu także chodzimy w miejsca, których nie lubimy, spędzamy czas w pracy za którą nie przepadamy żyjemy w otoczeniu ludzi, choć nie wszystkich lubimy. Dziecko im szybciej nauczy się że to jest codzienność, a rodzic pokaże, że to nie jest takie straszne jak się wydaje i że jest bardzo dumny ze swojego małego przedszkolaka, tym dziecku łatwiej będzie się przyzwyczaić i polubić nowe miejsce. Emocje dziecka często są odzwierciedleniem tego co czują i jak się zachowują rodzice. Im prędzej my przestaniemy się denerwować i zaprowadzenie dziecka stanie się zwykłą czynnością, tym szybciej dla dziecka będzie tak samo. Współodczuwanie to ważna rzecz, a dzieci mają bardzo wysoko rozwiniętą intuicję i obserwują gesty, na które my nie zwracamy uwagi.
Najnowsze komentarze