Dawno, dawno temu w tajemniczej krainie zwanej Lila żyły sobie małe istotki. Maleńkie niczym główki od szpilki, kolorowe i wesołe ludki o bajecznie kolorowym wyglądzie. Klara była najmniejsza z rodzeństwa, miała małe zielone oczka, różowy nosek i długie uszka, które sięgały aż do jej maleńkich stópek. Tomcio, czyli starszy brat Klary był okrągły niczym piłeczka, miał oczka błękitne jak niebo, które w nocy świeciły. Staś i Romcio byli bliźniakami o identycznym wyglądzie, obaj zachwycali całą krainę swoimi czarnymi jak węgiel oczami oraz siłą, jaką dysponowali. Bez większego wysiłku potrafili przenosić ciężkie konary drzew oraz wielkie głazy. Minia była pierwszym dzieckiem, które urodziło się państwu Zorba, mama Ana oraz tata Henry byli uradowani i do dziś dnia opowiadają całej rodzinie o wyjątkowych narodzinach Mini. Bezbronna, śliczna oraz uśmiechnięta Mini urodziła się dokładnie 24 grudnia, czyli w Wigilię Bożego Narodzenia.
Babcia Stefania przeczuwała, że tego właśnie dnia maleństwo noszone w brzuchu jej córki będzie chciało wyjść na świat. Kiedy całą rodziną zasiedli do wigilijnego stołu, aby zjeść przepyszny barszcz czerwony, ugotowany przez dziadka Lutka stało się coś, na co wszyscy długo wyczekiwali. Mama Ana uśmiechnęła się szeroko i po chwili na świecie pojawiła się mała Mini, nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że tuż po narodzinach ich córka potrafiła przepięknie śpiewać. Gdy do domu państwa Zorba zlecieli się wszyscy mieszkańcy krainy Lila, aby pogratulować narodzin córki, nie mogli uwierzyć w to, co słyszą oraz widzą. Mała dziewczynka śpiewała tak pięknie, że za każdym razem, gdy z jej ust wydobywał się jakiś dźwięk, to na dworze spadały płatki śniegu. Nie były to zwyczajne białe płatki te, które spadały podczas śpiewu Mini, były kryształowe, kolorowe a odbijające się w nich światło tworzyło obrazy. Ilustracje, jakie pojawiały się na niebie, przedstawiały rodzinę państwa Zorba. Cała kraina mogła zobaczyć, jak wyglądała za dziecka babcia Stefania, dziadek Lutek, mama Ana czy też tata Henry. Nadzwyczajnym zjawiskiem było to, że ilustrację przedstawiały również małe dzieci, których nikt nie potrafił rozpoznać. Dopiero rok później, gdy rodzina Zorba się powiększyła, wszystko się wyjaśniło. Mini zaczęła śpiewać z radości na widok rodzeństwa i wtedy okazało się, że dzieci na obrazkach to Staś i Romcio.
Mieszkańcy krainy Lila uważali Mini za niezwykłą istotę a o jej niesamowitym talencie, mówili wszędzie. Wieść o dziewczynce umiejącej wywołać płatki śniegu dotarła również do krainy Szima. Mieszkańcy tej krainy nie byli tacy mili, kolorowi oraz serdeczni jak mieszkańcy LiLa. Kilkanaście lat temu w krainie Lila pojawiło się czterdzieści istot, które okradały mieszkańców. Między dobrymi a złymi istotami trwała trzyletnia wojna, w której zwyciężyli dobrzy mieszkańcy. Opuszczający źli mieszkańcy udali się daleko na północ gdzie stworzyli swoją krainę zwaną Szima. Ciemna, ponura oraz brudna kraina skrywała w sobie wszystko, co najgorsze. Kali, czyli przywódca krainy Szima pragnął, aby przestrzeń, w której żyją, była równie piękna, jak u mieszkańców Lily. Postanowił więc pewnej nocy wkraść się do domu państwa Zorba, aby ukraść małą Mini. Kali wierzył, że dzięki magicznemu darowi, który posiada mała dziewczynka, zmieni otaczającą ich aurę. Bez wahania wszedł do domu rodziny Zorba i dzięki sprytowi jaki posiadał, nakłonił małą Mini, aby poszła razem z nim. Maleńka Mini nie widziała nic złego w tym, że wybierze się na wycieczkę do innej krainy. Wędrówka obojga trwała kilkanaście dni, a gdy Kali i Mini dotarli do miasteczka, okazało się, że plan przywódcy się nie powiódł.
Gdy dziewczynka zaczynała śpiewać z nieba, nie spadał cudowny śnieg, zamiast niego pojawiały się ogromne pioruny uderzające w domy mieszkańców. Rozczarowany Kali nie widział sensu w tym, aby dziewczynka dłużej została w ich krainie, przez jej obecność działo się więcej krzywdy niż pożytku. Odprowadził więc Mini do domu a panią Ane oraz pana Henryka przeprosił i obiecał, że więcej nie uczyni nic złego. Zrezygnowany i smutny Kali podczas drogi powrotnej do swojej krainy przysiadł na kamieniu. Rękoma złapał się za głowę i zaczął płakać, wtedy wydarzyło się coś niesamowitego, na niebie pojawiła się ogromna tęcza, która swój początek miała w krainie Lila a koniec w krainie Szima. Szczere łzy, które popłynęły po policzkach, Kali spowodowały, że kraina Szima zamieniła się w tak samo piękne oraz cudowne miejsce, jakim była Lila. Od tej pory mieszkańcy obu krain żyli w zgodzie, pomagali sobie oraz wspólnie dbali o swoje krainy.
Kategoria: kultura, rozrywka
Najnowsze komentarze