Brak uczuć

Jedną ze spornych kwestii w temacie uczuć jest samo ich istnienie. Na całym świecie ludzie przywykli do nazywania pewnych procesów myślowych uczuciami. Są to jednak takie procesy, które mimo, że bytują tylko w myślach wywierają wpływ na nasz namacalny świat. Wszyscy poczuliśmy kiedyś strach. Jednak mimo tego, że zwykliśmy mówić o tym samym uczuciu jaka jest pewność tego, że nasze ciała reagują tak samo? Nie możemy wejść w cudzą skórę. Staramy się tworzyć ogólniki które miałyby zbliżać nas do zrozumienia siebie nawzajem.

 

Odbiegając chwilowo od tego co zwykliśmy przyjąć na co dzień w temacie uczuć, co jeżeli nie nazywamy miłością, złością i strachem procesów, które wywierają wpływ na nasz organizm, a jedynie w sposób adaptacyjny przyjmujemy gotowe opisy i nazwy? Co jeżeli modyfikujemy działanie samych siebie na sposób, który został opisany i ukierunkowuje nas do zachowywania się w przynajmniej podobny sposób. Kiedy ludzie dostaną gotową etykietę z pozwoleniem na konkretne zachowania z pewnością łatwiej jest im wtedy żyć. Oznacza to, że nie musimy się wtedy zastanawiać nad tym co czujemy, a czujemy to co musimy czuć, ponieważ taki sposób zaadaptowaliśmy wychowując się w społeczeństwie. Warto napomknąć o tym, że behawioryści są w stanie przewidzieć nasze odruchy, następstwa zachowań. To wiążę się właśnie z tezą adaptacji uczuć. Jeżeli ktoś oddalony od życia w społeczeństwie nie zaadaptowałby określonych odruchów takich jak na przykład mimika twarzy wskazująca na jego stan emocjonalny to w odniesieniu przeciętnego Kowalskiego byłoby to co najmniej dziwne. Dla psycholog ii ktoś taki może być emocjonalnie upośledzony, niezdolny właśnie do samych uczuć.

 

To jak reagowanie kamienną twarzą na smutek, radość, zdziwienie. Zapewne wielu powie, że z tą osobą jest coś nie tak. Tylko co? W zasadzie każdy jest tego chociaż w mniejszym stopniu świadomy. Świadomość podpowiada w tym wypadku, że zostaniemy odrzuceni. Odsunięci od życia społecznego. Kiedy nie możemy zaadaptować ich „uczuć”, dzielić zbliżonych do siebie zachowań tracimy ugruntowanie podobieństw. W samym praktycznym odniesieniu nie jest nam to do niczego potrzebne, nie musimy dzielić swoich odczuć żeby żyć z resztą stada jakim jest społeczność. Chociaż nie musimy tego robić to trudno nie zgadzać się z tym, że ułatwia nam to kontakty.

 

Artykuł powstał przy współpracy z www.comicshop.com.pl